Życie kobiet w późnośredniowiecznym Gdańsku

Życie kobiet w późnośredniowiecznym Gdańsku nie różniło się od życia kobiet w innych europejskich krajach. Miały one częściowy wpływ na otaczającą je rzeczywistość, gdyż główne funkcje pełnili mężczyźni, którzy zajmowali ważne stanowiska w różnych dziedzinach. Historycy badają ten temat i wyciągają nowe ciekawe wnioski, pisze gdanskivchanka.eu.

Życie w mieście

Późne średniowiecze w Gdańsku można podzielić na dwa okresy – pierwszy – panowanie Zakonu Krzyżackiego, a drugi rozpoczyna się w 1454 roku, kiedy Krzyżacy opuszczają tutejszy zamek na żądanie gdańszczan. Kazimierz Jagiellończyk zaczyna opiekować się Gdańskiem i sprawować nad nim władzę, co oznacza dobre czasy dla mieszkańców miasta. Mieszczanie otrzymują od tego monarchy trzy ważne przywileje, w tym przywilej gospodarczy, a miasto zostaje zjednoczone pod władzą patrycjatu Głównego Miasta.

Miejscowość staje się wtedy jednym z największych polskich miast. Tylko około 200-1000 przedstawicieli elity mieszkało tu, wliczając w to oczywiście rodziny, chociaż demografia w tamtym czasie była dość niekorzystna dla kobiet. Głównym zagrożeniem było częste zachodzenie w ciążę, a kobiety zaczynały rodzić stosunkowo wcześnie, w wieku 15-16 lat.

W mieście znajduje się również najważniejszy kościół Najświętszej Maryi Panny, Dwór Artusa, obiekty portowe i stocznie, oraz inne budowle architektoniczne. Można powiedzieć, że gdańszczanom żyło się w tamtych czasach całkiem dobrze. Istnieje wiele innych kościołów, w szczególności kościół św. Jana, rozwijają się klasztory.

W średniowieczu miasto tętniło życiem. Na terenie Gdańska funkcjonowały różne jatki i ławy chlebowe. Mieszkańcy miasta chętnie pielgrzymują, często nawet w odległe miejsca, nawet do Rzymu czy Composteli.

Demografia

Badania, którymi dysponujemy, wyjaśniają sytuację rodzin szlacheckich, które często pokrywają się z mieszczańskimi. Są takie rekordzistki jak Elżbieta, żona Kazimierza Jagiellończyka, która urodziła 13 dzieci, z których 11 dożyło dorosłości. Z drugiej strony taka przeciętna rodzina miała wtedy około 6-7 dzieci. Należy jednak pamiętać, że źródła pisane nie wspominają o dzieciach zmarłych natychmiast po porodzie i poronieniach.

Specjaliści badają, jak wysoka śmiertelność dzieci wpłynęła na sytuację demograficzną. Istnieje wersja, w której rodzice w tym czasie nie byli zbyt przywiązani do dzieci.

Miejscowi historycy twierdzą, że ludzie nie są w stanie odczuć trudów średniowiecznego życia, dlatego nie mamy podstaw do wyciągania wniosków dotyczących ich uczuć. Musieli oczywiście zabezpieczyć się psychicznie przed takimi wydarzeniami, ale nie można sobie wyobrazić, by matka nie była zrozpaczona śmiercią dziecka. Prawdopodobnie to, że miała też inne dzieci i że wkrótce ponownie zachodziła w ciążę, sprawiło, że żałoba była krótsza niż obecnie.

Dzień przeciętnej mieszczanki

Mieszczanki z rodziny np. mistrza cechowego mogły sobie pozwolić na trochę więcej niż inne, więc prawdopodobnie miały pomoc domową. Ponadto normalnym było to, że starsze dzieci opiekowały się młodszymi.

Kobiety w wieku około 20-21 lat, które w tamtych czasach uważano za bardzo dorosłe, prawdopodobnie miały kilkoro dzieci w wieku od kilku miesięcy do pięciu lat. Rano mąż wychodził z domu, a ona musiała zadbać o przynajmniej jeden ciepły posiłek.

W średniowiecznych książkach kucharskich znajduje się wiele potraw smażonych, ponieważ woda była towarem deficytowym. Dlatego trzeba było iść na targ po ryby, a do młyna po mąkę. Kobiety chodziły tam same lub wysyłały swoje służące. Ponadto, były jeszcze inne obowiązki, na przykład pieczenie chleba na cały tydzień. Poza tym kobiety były odpowiedzialne za dbanie o higienę małych dzieci, gdyż średniowieczne nauki wskazują, że dzieci w średniowieczu były najczystsze.

Kontakty społeczne

Gdańsk to miasto chrześcijańskie. W średniowieczu oprócz niedziel istniało co najmniej kilkadziesiąt dodatkowych świąt, podczas których trzeba było uczestniczyć we mszach świętych. Patrycjuszki przemieszczały się głównie między domem a kościołem i tam spotykały inne kobiety. Targ był też jednym z głównych miejsc spotkań.

Zamożni ludzie mieszkali mniej więcej na tym samym terenie – w okolicach Długiej, Mariackiej, Piwnej i Szerokiej, więc istniało duże prawdopodobieństwo, że tam się tam miną. Raz na jakiś czas mężczyźni wraz z żonami udawali się na Dwór Artusa, gdzie zazwyczaj spędzali czas wolny. Wesela również były okazją do spotkań panien i kawalerów.

Przedsiębiorczość kobiet i ich udział w życiu gospodarczym miasta miały miejsce dopiero we wczesnym okresie nowożytnym. W średniowiecznych warsztatach kobiety prawdopodobnie pomagały mężom, ale nie były tam oficjalnie zatrudnione i nie otrzymywały wynagrodzenia. Z drugiej strony służące nie miały własnej rodziny, mieszkały w mieszczańskim domu i zarabiały na życie. Niektóre córki mieszczan również trafiały do ​​klasztorów, np. w Żukowie czy Żarnowcu.

Małżeństwo

Średniowiecze charakteryzowało się również tym, że w tym czasie obowiązywała zgoda na zawieranie małżeństw. Prawie wszystkie związki były poprzedzone wcześniejszą zgodą. Jeśli przyjrzymy się rodzinom patrycjuszy, wszystko działo się w kręgu ludzi władzy. Było około dwudziestu rodzin, które swoimi córkami prowadziły politykę. O wyborze męża decydował ojciec, brat lub opiekun prawny kobiety.

Zgodnie z prawem dziewczyna mogła wyjść za mąż, gdy osiągnęła dojrzałość fizyczną, czyli w wieku około 12-13 lat, ale najczęściej było to 14-16 lat. Należy pamiętać, że wtedy życie było znacznie krótsze.

Instytucja aranżowanych małżeństw przetrwała do końca epoki przedindustrialnej, zwłaszcza w rodzinach, w których było co dziedziczyć. Przykładem jest wybitny ród Ferberów, który w XV wieku przejął władzę w mieście i utrzymał ją aż do XVII wieku. Kobieta prowadziła dobrą politykę matrymonialną, stale zwiększając swoje wpływy.

Publiczność

Wizyta polskich królów w Gdańsku była znaczącym wydarzeniem o każdej porze. Podczas podróży Aleksandra Jagiellończyka i jego żony Heleny do miasta, królewską żoną zajmowały się patrycjuszki. Ich wpływ na politykę był zakulisowy. Dworskie damy odgrywały znaczącą rolę podczas tych wydarzeń.

Bardzo ciekawa była kwestia udziału kobiet w podziale majątku. Prawo dziedziczenia w Gdańsku opierało się na prawie flamandzkim, które twierdzili, że niezależnie od testamentu kobieta ma prawo do części majątku swojego męża. Po jego śmierci mogła dowolnie dysponować tą częścią, i nikt nie mógł jej odebrać majątku, który należał do jej męża.  Kobiety posiadały także tzw. gerady, czyli majątek osobisty, do którego należała bielizna, biżuteria, artykuły gospodarstwa domowego. Mężczyzna nie mógł odziedziczyć gerady. Po śmierci matki dziedziczyła ją córka lub inny najbliższy krewny.

Jednak prawo chełmińskie jasno określało, że ​​jeśli kobieta wystąpiła do sądu o pieniądze od męża, nie miała szans na wygranie sprawy. Kobieta cieszyła się dużą swobodą prawną tylko wtedy, gdy została wdową. W czasie żałoby mogła zarządzać warsztatem męża i dysponować jego majątkiem.

Najnowsze badania pozwoliły uzyskać informacje na temat popularności imion żeńskich w późnośredniowiecznym Gdańsku. Sektor religijny również determinował jego trendy, np. św. Brygida czy św. Barbara. Ze średniowiecznych ksiąg ławniczych wynika również, że kobiety często otrzymywały imiona Agnes, Elizabeth, Katherina, Gretchen, Gertrude. Z praktyk szlacheckich wiemy, że to matka wybierała imiona dla swoich córek. Taka tendencja mogła być obserwowana również w rodzinach mieszczańskich. Temat ten wymaga jednak dalszych badań, dlatego historycy będą nadal analizować źródła średniowieczne.

.,.,.,.